RECENZJA KSIĄŻKI: “WIELKIE OSZUTWO NA TALERZU. Fakty i mity przemysłu spożywczego”, Massimo Pandiani, Wyd. Esteri 2018.

RECENZJA KSIĄŻKI: “WIELKIE OSZUTWO NA TALERZU. Fakty i mity przemysłu spożywczego”, Massimo Pandiani, Wyd. Esteri 2018.

KSIĄŻKA niepozorna z wyglądu. Niewielkich rozmiarów, z kolorową okładką z fioletową truskawką… dorzuciłam ją do koszyka na dodatek. I jak już się wielokrotnie przekonałam – te cienkie, te “dorzucone” bo w “mojej” tematyce, te po których niczego się nie spodziewam – czytam najszybciej.

I oto ona.. troszkę kontrowersyjna i troszkę niespójna. Przeładowana i powtarzająca się. Nie do końca związana z tytułem. A przynajmniej nie tak ją sobie wyobrażałam, oglądając okładkę.

Na początek chciałabym zwrócić uwagę, że książka jest przekładem z języka włoskiego i napisana została przez Włocha – Massimo Pandiani. To ważne pod względem norm dot. żywienia, hodowli, kulturowego podejścia do tematu odżywiania i, jak się również okazało, dobrych wyników plasujących kraj z powodu… braku jakichkolwiek wyników i testów. A chodzi o wodę pitną, która wg autora jest jedną z najgorszych w Europie. To mnie zdziwiło ponieważ uważamy dietę śródziemnomorską za jedną z najzdrowszych, no, ale jak widać nie można mieć wszystkiego, a pozory mylą.

Ale do rzeczy..

Czego spodziewałam się po książce?

Szokujących opisów w jaki sposób jesteśmy oszukiwani przez firmy z branży spożywczej. Jak wytwarzają jedzenie. Jak łamią prawo. Co robią, czego nie powinni i czego nie robią, a powinni. Czekałam na machlojki, zatajenia, podmianki, błędne etykiety, informacje wprowadzające w błąd..
Coś przez co otworzę oczy, “kopara opadnie” i będę w szoku..

Co znalazłam w książce?

Pierwsza część to opis stanu naszego środowiska, hodowli i upraw. Mamy listy składników, które są złe.. ale nie wiemy dokładnie w czym te złe produkty znajdziemy.. Mamy dane, które mogłyby się nam się przydać do czytania etykiet, gdyby na etykietach takie dane były ujawniane. Bo nie wszystkie są.. nie mamy składu materiału, z którego jest opakowanie, nie wiemy skąd pochodzi hodowla i uprawa (np. z jakich gleb, jakie środki, chodzi o pestycydy, są użyte podczas upraw).

Druga część to opisy dotyczące nowoczesnego żywienia. Mamy tutaj wymienione i opisane rodzaje substancji słodzących, opisy tłuszczy i białek, również toksycznych substancji zawartych w opakowaniach na żywność.

To wszystko jest bardzo ciekawie napisane: rzeczowo, skrótowo, konkretnie.. ale czy to jest o oszustwie na talerzu? Tak po prostu teraz jest.. Na etykietach mamy jasno napisane czym słodzony jest dany produkt, czy zawiera fruktozę, aspartam, syrop z agawy, sukrulozę czy cukier biały. Mamy czarno na białym czy olej użyty w produkcie to masło, tłuszcz utwardzony czy olej kokosowy.

Rozdział 3-ci poświęcony jest zagadnieniu jak się odżywiać, aby być zdrowym, w którym m.in. o diecie wegetariańskiej, ketogennej czy produktach fermentowanych. Brak kombuchy, kefiru domowej roboty czy też kefiru wodnego w tym podrozdziale mnie mocno zdziwił i zasmucił (książka jest przecież niedawno wydana), ale na szczęście było wymienione kimczi. W tym dziale też nie znalazłam faktów i mitów przemysłu spożywczego. Niemniej podrozdziały ciekawe same w sobie.

Kolejne 2 działy to klasyfikacje produktów spożywczych na kwasowe i zasadowe, na prozapalne i przeciwzapalne, temat indeksu glikemicznego i znowu o dobrych i złych tłuszczach, białkach i węglowodanach (niektóre tematy powiązane z rozdziałem 2) i kilku podobnych tematów. Tutaj też o przemyśle ani słowa.

Książkę mimo wszystko oceniam na dość ciekawą. To dla mniej bardziej zbiór felietonów na temat niezwiązany w tytułem i podtytułem książki. Gdybym nie znała włoskiego tytułu pomyślałabym, że to wina tłumacza. Ale tak nie jest. To rodzaj małego podsumowanie różnych tematów dietetycznych, jakby felietony czy coś a la wpisy blogowe (takie stwierdzenie po długości tekstu).

Dlaczego na początku napisałam, że książka jest kontrowersyjna, poza tym, że o zupełnie czymś innym, niż można wnioskować po okładce? Czytając poszczególne działy wyciągamy wnioski: dieta wegetariańska jest zła i jest dobra, zależy, który aspekt jest omawiany. Że jedzenie mięsa jest dobre, bo do tego jesteśmy stworzeni ale również złe, bo nie taka proporcja omega 3 do omega 6. Że dobre nawodnienie jest kluczem do zdrowia, ale woda pitna zawiera dziesiątki toksyn. Czasami z 2 różnych rozdziałów można wysnuć 2 wykluczające się wnioski i finalnie możemy mieć spory mętlik w głowie.

Podsumowujący i wyjaśniający jest najkrótszy, ostatni, dwustronicowy rozdział, w którym dowiadujemy się autor pozostawia nam przestrzeń do kreatywności, swobody diety i własnego zdania. Na pewno trzeba je mieć aby odnaleźć się w świecie spożywczym, w którym króluje dezinformacja lub brak informacji.

Zacytuję spory fragment tego rozdziału:

“Pożywienie niezwykle silnie wpływa na nasze życie, ponieważ jesteśmy od niego zależni w zakresie wytwarzania energii, która umożliwia nam bycie aktywnymi i produktywnymi; wiemy z całą pewnością, że sfery emocjonalna i psychiczna reagują na wiele sposobów na substancje zawarte w różnych rodzajach pożywienia; stan zdrowia lub skłonność do chorób są całkowicie zależne od żywności zwłaszcza jeśli u danej osoby występują predestynacje genetyczne nie możemy zmienić tych predyspozycji, ale sposób odżywiania i styl życia mogą uniemożliwiać im negatywy wpływ na organizm człowieka.

Epigenetyka, nowa gałąź medycyny, wykazała, że żywność może “włączać” lub “wyłączać” geny znajdujące się w ludzkim DNA, zmieniając ich funkcje bez wprowadzania zmian do sekwencji samego DNA.”

co daje nam do myślenia, abyśmy to nasze myślenie mieli na najwyższych możliwych obrotach jeśli chodzi o nasze pożywienie.

Czy książkę polecam? Czy nie polecam?

Oczywiście polecam. Do mojego podejścia do przemysłu spożywczego czy też posiadanych już informacji o cukrach, białkach, tłuszczach i dietach nic nowego nie wniosła. Poza tym, że jak będziemy we Włoszech to może jednak espresso albo cappuccino niż szklanka wody 😉
Książka powinna okazać się odkrywcza może dla Osób, które dopiero zaczynają interesować się tematem szeroko pojętego odżywiania.

Zdjęcia recenzowanej książki:

Kupcie, przeczytajcie, korzystajcie z wiedzy, miejcie swoje zdanie.

Wydanie książki
★★★★★★☆☆☆☆
Klejone


Okładka 
★★★★★★★☆☆☆
Miękka. Kolorowa. Dezorientująca. Plus za fioletową truskawkę, bo dlaczego nie?


Szata graficzna
★★★★★★★★★★
Super poprawna i przyjemna wizualnie.


Format / poręczność
★★★★★★★★☆☆
Bardzo poręczna, szkoda, że klejona ponieważ sama się zamyka, nie można jej zostawić otwartej.


Układ strony / czytelność
★★★★★★★★★★
Bardzo przyjemne do czytania łamanie tekstu, podkreślenia, wytłuszczenia, oddzielenia rozdziałów, podrozdziałów, punktów itd.


Czcionka / czcionki
★★★★★★★★★★


Papier książki
★★★★★★★★☆☆


MERYTORYCZNOŚĆ
★★★★★☆☆☆☆☆
Książka nie na temat vs tytuł.


Oryginalność / ciekawość
★★★★★☆☆☆☆☆


Język / styl pisania
★★★★★★★★☆☆
Poprawny, zwięzły.


Zdjęcia / wykresy / rysunki
★★★★★★★☆☆☆


Spis treści
★★★★★★★★★★


Spis alfabetyczny / indeks
★★★★★★★★★★


Stopka z rozdziałem
★★★★★★★★★★


Bibliografia
★★★★★★★★★★


Dodatkowe zalety / wady
W środku mamy druk w kolorze: czarny tekst + pomarańczowa stopka, numer strony, tabele.


Czy będę wracać do tej książki?
★★★★☆☆☆☆☆☆


Przydatność książki w domu
★★★★★★☆☆☆☆


Czy poleciłabym książkę?
★★★★★☆☆☆☆☆
Zależy komu. Cały czas mam problem z tytułem vs zawartością.


MOJA SUBIEKTYWNA OCENA
★★★★★★★☆☆☆
Miło się czytało.


Ilość stron
188


CENA RYNKOWA
z okładki 39zł


ZOBACZ WSZYSTKIE RECENZJE KSIĄŻEK

Dodaj komentarz

Close
Close
error:
×