1.

Tytuł:

DZIKIE KISZONKI

Autor:

Kaja Nowakowska, Małgorzata Ruszkowska

Wydawnictwo:

Pascal

Rok wydania:

2018

Ilość stron:

320

Format:

16,5 x 23,5 cm


1 – WYDANIE KSIĄŻKI ★★★☆☆☆☆☆☆☆

2 – OKŁADKA (szata graficzna, estetyka, pomysł, oryginalność) ★★★☆☆☆☆☆☆☆

3 – OKŁADKA miękka ze skrzydełkami ★★★☆☆☆☆☆☆☆

4 – SZATA GRAFICZNA ★★☆☆☆☆☆☆☆☆

5 – UKŁAD STRONY / CZYTELNOŚĆ ★★☆☆☆☆☆☆☆☆

6 – PAPIER ★★☆☆☆☆☆☆☆☆ / 80g/m2, szorstki, gruby

7 – FORMAT / PORĘCZNOŚĆ ★★★★★★☆☆☆☆

8 – MERYTORYCZNOŚĆ / wyczerpanie tematu ★★☆☆☆☆☆☆☆☆ / mało informacji, tematy niewyczerpane, brak rad i dodatkowych informacji

9 – PRZYDATNOŚĆ KSIĄŻKI w domu ★★☆☆☆☆☆☆☆☆ / Pozycja dla początkujących jako pobieżne przedstawienie ogólnych zagadnień

10 – ORYGINALNOŚĆ tekstów / CIEKAWOŚĆ pozycji ★★★☆☆☆☆☆☆☆ / Tematy są ciekawe, niestety niewyjaśnione, nieopisane, brak przypisów, wyjaśnień, zdjęć.

11 – JĘZYK / STYL pisania ★★☆☆☆☆☆☆☆☆

12 – ZDJĘCIA – jakość i adekwatność ★☆☆☆☆☆☆☆☆☆ Zdjęcia słabej jakości, ciemne, nie wnoszące informacji. Zdjęcia autorskie i stokowe.

13 – CZCIONKA – krój / czytelność, wielkość ★★★★★★★★☆☆

14 – SPIS TREŚCI ★★★★☆☆☆☆☆☆ / 6 stron spisu treści, aby coś znaleźć trzeba się naprzewracać stron, a w sumie tekstu i merytorycznych informacji jest mało

15 – SPIS ALFABETYCZNY ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

16 – STOPKA Z ROZDZIAŁEM i numerem strony ★

17 – INNE ZALETY

  • kalendarz zbioru roślin (aczkolwiek zbyt mała czcionka nazw roślin)

18 – INNE WADY:

  • puste strony lub tez połowa strony pusta

19 – CENA rynkowa książki ★★★★☆☆☆☆☆☆ / przeciętna, nieadekwatna – 49,90 zł

20 – Czy kupiłabym książkę na prezent ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

ogólna ocena:

SUBIEKTYWNA OCENA (ale oczywiście kupcie, oceńcie sami, miejsce swoje zdanie, które może być zupełnie inne):

Książka przyciągnęła moją uwagę przez tytuł i tematykę oraz wesołą, akwarelową grafikę na okładce (tak, jestem w stanie kupić książkę po okładce;) ). Uwielbiam też woluminy wydawane przez pasjonatów i widząc, że autorkami książki są blogerki - byłam już zachęcona do kupna. Wiele pozycji, wydanych przez blogerów to cudowne albumy w mojej biblioteczce.. Ale jednak nie wszystkie.. O tych ulubionych, dla których chapeau bas - innym razem :)
Tematyka "Dzikie kiszonki" wydawałoby się, że może być tematem rzeką, w książce niestety są jedynie zasygnalizowane podstawowe informacje. Pojawiają się dodatkowe opisy, ale dla mnie niewystarczające jako, że są to pojedyncze luźno rzucone zdania pt. "drzewa też można jeść" czy też "tak smakuje lato". Chciałabym przeczytać coś więcej... może krótki opis potrawy.. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy zna wszystkie produkty zaproponowane w książce, więc lepiej wyjaśnić jak będzie smakował topinambur z rukwią wodną i pestkami dyni niż pisać, że "kiszony topinambur jest zdecydowanie łatwiej strawny". Jest, jak każda żywność fermentowana. 

Proponowane przez autorki przepisy są nawet dosyć ciekawe i oryginalne, ale brakuje wg nie wyjaśnień, nie wiadomo czasami co dokładnie zrobić, w jakim naczyniu itd. Może wydawałoby się to dziwne, ale czytelnikowi należy wytłumaczyć co ma zrobić, jeśli faktycznie ma korzystać z książki, a chyba taki jest jej cel. Na stronie 235-tej widnieje informacja “1. Robimy podstawowy kefir wodny. 2. Rozpuszczamy cukier w wodzie”. Nie wiadomo czy to 2 czynności czy może najpierw robimy kefir wodny, a potem wodę z cukrem.. Nikt nie wymaga od czytelnika, że musi wiedzieć co to jest kefir wodny. W książce jest dużo takich nieścisłości. W efekcie dla pasjonatów i osób, które co nie co już wiedzą – książka wnosi mało. A dla tych, którzy chcieli by zacząć swoich sił i spróbować dzikich kiszonek – nie zachęca, nie wyjaśnia, nie pobudza do działania. Raczej wprowadza mętlik.
Czytając ją odczuwałam bałagan i nieporządek zamiast czystej przyjemności, którą tak lubię podczas czytania, a w szczególności jeśli jest to książka kulinarna czy też związana ze zdrowym odżywianiem.

Zaciekawiła mnie w spisie treści fermentacja mannitowa o której pisze się bardzo mało więc przeskoczyłam na stronę 23-cią gdzie dużym drukiem odnalazłam owy dział, który okazał się 3 krótkimi zdaniami na 5 i pół linijek oraz zaproszenie na stronę 37-mą, na której nie znalazłam nic poza zdjęciem i kolejnym tytułem rozdziału.

Książka wydawałoby się, będzie skarbnicą wiedzy, jednak strony są puste, niewypełnione, zdjęcia słabej jakości. Dodatkowo wybór papieru (pewnie to kwestia ekonomiczna) nie dodaje uroku zdjęciom.

Za każdym razem, kiedy kupuję książkę i widzę masę pustych stron czy też niewnoszących zdjęć, na których mało co widać – czuję się oszukana. Wolałabym cieńszą książkę, rzadziej przerzucać strony podczas czytania, mieć miejsce na 2 pozycje w biblioteczce i oczywiście zapłacić mniej.

Close
Close
error:
×